Miniony tydzień obfitował w warsztaty tworzenia ozdób wielkanocnych. Na początku tygodnia robiliśmy wianki wielkanocne z gazet (!), bukszpanu, kwiatów z krepiny, wstążek - rodzice byli bardzo dumni z tak ciekawych i kolorowych prac swoich pociech. Kolejną ozdobą, jaką zrobiliśmy, były zajączki ze skarpetek i ryżu (!!). Niby bardzo prosta rzecz, a jednak było z tym trochę trudności. Natomiast efekty końcowe sprawiły, że wszyscy byli zadowoleni.
Mieliśmy też w tym tygodniu dzień kulinarny. Wszystkie głodomorki robiły hot-dogi. Dzieci dobrze znają język angielski i pytały, dlaczego (dosłownie tłumacząc) bułki z kiełbaską nazywamy „ciepłe psy”? Poznaliśmy zatem historię tego dania. Dowiedzieliśmy się, że w Niemczech wymyślono parówki i nazwano je jamnikami. Wędliny te wraz z imigrantami dotarły do USA, gdzie nie wiedziano, jak przetłumaczyć nazwę "jamniki", stąd się wzięło: dog- psy, a że są to parówki podawane na ciepło, to nazwano je hot-dogami. W Polsce również ta nazwa się przyjęła.
Z niecierpliwością czekamy na następny tydzień, ponieważ Pani już nam szepnęła do uszek, że zajączek coś dla nas przygotowuje na święta. :)